Ziemniaczane kuleczki z mozzarellą | Zottarella bez GMO | #kreatywniewkuchni #zottarellabezgmo
Przychodzę do Was dziś z przepisem na ziemniaczane kuleczki z serem mozzarellą. Kuleczki same w sobie mogą stanowić podstawę naszego obiadu, ale świetnie też sprawdzą się w roli przystawek. Żeby nie przedłużać to zaczynamy!
Składniki potrzebne do wykonania naszych ziemniaczanych kuleczek:
- ~0,5 kg. ziemniaków, kartofli, pyr lub jako kto woli bramborów.
- ser mozzarella; w moim przypadku Zottarella Classic bez GMO.
- opcjonalnie mąka pszenna do podsypania ciasta, jeśli te będzie bardzo kleiste. Mąkę można zastąpić bułką tartą.
- sól
- 3 jajka
- bułka tarta lub gotowa panierka
- olej do smażenia
Sam proces przygotowania naszych kuleczek nie jest bardzo skomplikowany. Jak najbardziej można poprosić dzieci o pomoc w czasie ich przygotowywania, uważać należy tylko w czasie smażenia, głęboki olej to nie najlepszy towarzysz dla dziecięcych łapek.
Na samym początku musimy ugotować ziemniaki oraz przecisnąć je przez praskę. Ja ugotowałam je bez obierek i jeszcze gorące potraktowałam zwykłym tłuczkiem. Gnieciemy je tak długo aż pozbędziemy się grudek
Kiedy nasze ziemniaki już ostygną to możemy wrócić do pracy. Dodajemy do nich jedno jajko oraz sól. Opcjonalnie możemy dodać świeże zioła lub inne przyprawy, ja dodałam trochę dojrzewającego sera koziego, można dodać też parmezan, ale nie jest to wymagane.
Zagniatamy wszystko razem i sprawdzamy czy z otrzymanej masy damy radę ulepić kulki. Jeśli masa jest zbyt miękka i bardzo kleista to dodajemy bułkę tartą lub jak w moim przypadku mąkę pszenną. Kiedy nasza masa jest odpowiednia to odstawiamy ją na chwilę na bok.
Przyszła pora na przygotowanie naszego nadzienia. Ja użyłam sera mozzarella Zottarella firmy Zott. Wykorzystałam wersję Classic bez GMO. Producent posiada w swojej ofercie także mozzarelle w wersji Light oraz w wersje z bazylią Oczywiście użyć możemy ser każdej dostępnej marki. Naszą serową kulkę kroimy w kosteczkę aby ułatwić sobie dalsze kroki.
Ponownie wracamy do naszej masy z której bierzemy mały kawałek po czym formujemy z niego okrągły placuszek. Na sam środek kładziemy kilka kosteczek mozzarelli...
... i kształtujemy równiutką kuleczkę. Jeśli ktoś ma taką fantazję to mogą to być jajeczka. Oczywiście wielkość naszych kulek i ilość "farszu" zależy od naszych upodobań. Jeśli chcemy nasze kulki serwować jako przystawki do np. alkoholu to polecam je robić jak najmniejsze. Idealnie sprawdzą się tutaj łapki dziecka, które też na pewno ucieszy się z pomagania w kuchni.
Tak prezentowały się u mnie wszystkie kuleczki jeszcze przed smażeniem. Nie wiem czy widzicie, ale zrobiłam je w różnych rozmiarach; te większe stały się podstawą naszego obiadu, a mniejsze były atrakcją wieczornego ogniska.
Następny krok to panierowanie. Pozostałe 2 jajka z przepisu roztrzepujemy w misce. Do drugiego pojemnika wsypujemy bułkę tartą lub naszą panierkę. Jeśli chcemy to w trzecim naczyniu ustawiamy mąkę. Kuleczki kolejno wkładamy w mąkę, jajko i w bułkę tartą. Później wrzucamy je do gorącego oleju. Najlepiej żeby cała kulka była zanurzona. Smażymy kuleczki tak długo, aż staną się rumiane, po czym wykładamy je na papierowy ręcznik, aby odciekły.
Jeszcze ciepłe kuleczki ziemniaczane nadziewane serem mozzarella prezentowały się tak. Nie wszystkie wyszły idealnie, ale nie o wygląd chodzi lecz o smak :)
Jeśli skorzystaliście lub znacie już ten przepis to koniecznie dajcie znać jak Wam smakowało lub co byście zmienili. Może macie jakąś przyprawę bez której nie wyobrażacie sobie takiego dania? Z przyjemnością też poczytam jak wy poradziliście sobie z wyzwaniem #kreatywniewkuchni #zottarellabezgmo Chętnie odwiedzę Wasze blogi i trochę się po inspiruję <3